Koszulkę, którą dziś przedstawiam została stworzona na specjalne zamówienie Oli.
Jakiś czas temu napisał do mnie kolega, z pytaniem czy nie stworzyłabym koszulki dla jego siostry na koncert YEARS&YEARS. Początkowo nie widziałam w tym zero trudności. Pare kresek i napisy co w tym trudnego. Schody zaczęły się dopiero w momencie gdy zabrałam się za przód - kolorową okładkę płyty.
No bo tak, jakbym zrobiła szablon z tektury na pewno rozlałaby mi się farba, a musiałam pamiętać o przejściach kolorów. Gdzieś kiedyś u kogoś widziałam jak wykonywał nadruk przy pomocy taśmy do malowania ścian! Więc złapałam za taśme i zabrałam się do roboty.
Wyobraźcie sobie, obklejenie i pomalowanie takiego wzoru zajęło mi dobre pięć godzin, pięć! Jak nie więcej. No, ale cóż obiecało się koledze koszulke dla siostry to trzeba było słowa dotrzymać.
Zaczęło się wyliczanie centymetr po centymetrze, wymierzanie i to wszystko tylko po to aby dojść do wniosku iż źle wymierzyłam i trzeba wszystko mazać i na nowo! Wycinanie małych kawałeczków taśmy, mierzenie, malowanie i ponad pięć godzin później przód był gotowy.
Jak przód już był gotowy to napisy okazały się już tylko czystą przyjemnością po zabawie z taśmą.
Jak widać w obecnej sytuacji chętnie przyjmuje każde wyzwanie, szczególnie te które na pierwszy rzut oka wydają się prościutki, a dopiero w trakcie roboty okazuje się że daleko mu do prościzny ;)
Najważniejsze, że Oli się koszulka spodobała! :)
Kurcze jestem naprawde pełna podziwu, koszulka wyszła świetnie, szkoda że ja nie mam takich zdolności a przede wszystkim tyle cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJezu jest cudowna! Mega zazdroszcze talentu. Jest możliwość zamówienia takiej samej? :))
OdpowiedzUsuńNapisz na maila, może identycznej to nie bardzo, bo to jednak zamówienie specjalne było, ale jakąś podobno możemy wyczarować ;)
UsuńFajnie wyszła, podziwiam cierpliwość :)
OdpowiedzUsuń